09 lipca 2016

Avon Super Shock Max ~ pierwszy bubel na blogu

Witajcie Kochane! Dzisiaj pierwsza recenzja która nie będzie pozytywna, chcę Wam odradzić kupno pewnego produktu. Na tusz Super Shock Max skusiłam się po tym jak jego starszy brat czyli klasyczny Super Shock (czarne opakowanie) okazał się mistrzem w rozdzielaniu i wydłużaniu rzęs, myślałam, że ten będzie jeszcze lepszy. 

Tusz można kupić już za 15 zł u konsultantek Avon oraz online na stronie. Cena różni się od siebie w różnych katalogach jednak ja zawsze kupuję tam wszystko po największych obniżkach. 
Po otwarciu tusz sprawia dobre wrażenie, szczoteczka, a raczej szczota jest ogromna i prosta czyli taka jakie lubię najbardziej. 
Czego oczekiwałam od tego produktu? A no idealnego rozdzielenia, wydłużenia czyli tego co dostałam od klasycznej wersji. Niestety tusz nie zrobił nic prócz tego, że moje rzęsy stały się czarne, długość na poniższych zdjęciach jest moją naturalną, tyle, że niepomalowane oko ma włoski białe przy końcach no i na tym kończy się zachwalanie. Rzęsy nie są idealnie rozdzielone, kilka włosków żyje swoim życiem, nie jest to efekt jaki uzyskałam u jego poprzednika.



 Mnie nie zachwycił, a jakie są wasze odczucia na jego temat? :) Znacie tusze Avonu?

20 komentarzy:

  1. Nie znam ale będę unikać <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeju ostatnio chciałam kupić! Cieszę się że zdecydowałam się na pewny tusz, który mi się skończył wcześniej.. hm, nie pamiętam jego nazwy(ogarniam po opakowaniu haha) ale jest świetny. Szkoda, że ten tusz okazał się niewypałem:(

    Pozdrawiam,
    jestem-folta.blogspot.com ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o tej mascarze, ale już będę wiedziała, czego unikać! Szkoda, że u Ciebie się nie sprawdziła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zawsze kupuje swoje ulubione tusze z pewnych firm, nie jestem przekonana do kosmetyków z Avon, bo już kilka razy się zawiodłam :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Też miałam do czynienia z tym tuzem i mi również się nie sprawdziła

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś kupiłam jakiś z Avonu w fioletowym kolorze (miał być niebieski) - coś mnie podkusiło, jednakże w ogóle nie byłam zadowolona. Uwielbiam Bourjois twist up the volume i jestem mu wierna, chociaż teraz stosuję również L'Oreal sculpt - ten który daje uczucie uniesionych rzęs, jest spoko :)
    JEśli chodzi o kosmetyki Avonu, często mnie uczulają. Okazyjnie stosuję tylko ich perfumy. Swietny blog, obserwuję i zostaję na dłużej! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety znam ten tusz. Dostałam od niego uczulenie.
    Nie byłam w ogóle z niego zadowolona :(
    spam2506.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam kiedyś tusz z Avonu i też mnie jakoś nie zachwycił. :/

    kittykwiaton.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie zamawiaąłm tuszy z Avon jakoś nie jestem do nich przekonana :)

    Mój blog
    PS: odpowiadam na komentarze i obserwacje :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Już dawno nie zamawiałam nic z Avonu, ale bardzo przydatny post :) Tak jak ty praktycznie zawsze używałam tuszu Super Shock (czarny)- też byłam zachwycona. Jednak od niedawna kupuję tusz z Max Factor 1000 calorie- jest najlepszy! :)
    Zapraszam: http://allixaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. ja też miałam kiedyś tusz z Avonu, nie był jakiś genialny :/
    http://chirkaaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie ufam kompletnie kosmetykom Avon, Oriflame... nie tyle co mi szkodzą, ile po prostu nic ciekawego nie oferują, po prostu nie działają ;/

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam go kiedyś, jakoś mnie nie zachwycił, ale krzywdy też mi nie zrobił.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nigdy nie używałam tego tuszu i raczej się nie skuszę, ponieważ średnio przepadam za kosmetykami firmy Avon. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda, że się nie sprawdził nie miałam go nigdy ale kiedyś pamiętam miałam fioletową wersje jakiegoś tuszu drama czy coś takiego ;p i też jakoś szczególnie nie przypadł mi do gustu ;/

    OdpowiedzUsuń
  16. A u mnie ta wersja spisywała się lepiej niż klasyczna :) Ale ja mam tak dziwne rzęsy, że szkoda mówić.

    OdpowiedzUsuń